Dlaczego? Bo koncentracja na braku sprawia, że nie mogę docenić tego, co już jest w moim życiu, więc żyję w ciągłym poczuciu niespełnienia, zarażając tą negatywną energią bliskich. Wciąż przebywam w przyszłości, pozwalając umysłowi łudzić się, że dopiero gdy zdarzy się to i to, będę mogła się ucieszyć, żyć w pełni, być usatysfakcjonowana. Oczywiście, jeśli to się zdarzy, umysł wykreuje kolejny warunek konieczny do szczęścia – tak to działa. Z jednej strony to naturalna tendencja umysłu, która pozwoliła nam jako gatunkowi przeżyć – bo jeśli potrzeba jest spełniona, to nie ma sensu biologicznego, aby poświęcać jej uwagę, czyli tracić na nią więcej energii niż to konieczne (więcej na ten temat znajdziecie w książce Ricka Hansona „Budda’s Brain”). Z drugiej jednak została w ten sposób naruszona jakaś ważna równowaga, ta tendencja nie pozwala kwitnąć naszym relacjom i nam samym.
Liv Larsson w swojej książce „Wdzięczność. Najtańszy bilet do szczęścia” pisze o badaniach naukowych, które pokazały, że gdy skupiamy się na pragnieniach, tęsknotach i potrzebach, procesy w naszym ciele przebiegają inaczej niż wówczas gdy koncentrujemy się na tym, czego nie chcemy lub z czego nie jesteśmy zadowoleni.
„Gdy skupiamy się na wdzięczności i uznaniu, nasz mózg wysyła ciału zakodowane w tych substancjach życzenie, prosząc o wytworzenie hormonów dobrego samopoczucia. (…) Możemy zatem spojrzeć na uczucia jak na modlitwę o dobre samopoczucie i miłość, modlitwę, która stale nam towarzyszy. ”
Podczas kursu Ambasadorzy Empatii, proszę uczestników o przyjrzenie się swoim odczuciom, kiedy czytają dwa poniższe przykłady ujęcia tego samego pragnienia, raz w kontekście braku, a raz w kontekście obfitości. Pytania, które mają sobie zadać to: Przy którym ujęciu pojawia się w tobie większa motywacja, żeby działać w kierunku spełnienia potrzeby? A przy którym spada twoja energia?
Jestem znudzona, bo moja potrzeba lekkości i humoru nie jest spełniona.
versus
Jestem znudzona bo tęsknię za lekkością i humorem.
Czuję się naprawdę przygnębiony, bo mojemu życiu brak poczucia sensu.
versus
Czuję się naprawdę przygnębiony, bo tęsknię za poczuciem sensu w moim życiu.
Niezmiennie mnie zadziwia jak takie proste przeformułowanie działa na motywację i poziom życiowej energii. Nada Ignjatovic, trenerka Nonviolent Communication wciąż i wciąż zwracała na to uwagę uczestników swoich warsztatów, ponieważ głęboko wierzyła, że orientacja na obfitość („tęsknię za…”, „pragnę takiej i takiej jakości”) pozwala mózgowi aktywnie szukać sposobów na zrealizowanie tęsknoty w naszym życiu, gdy tymczasem użalanie się nad tym czego mi brakuje („nie mam tego i tego”, „brakuje mi…”), pozbawia nas energii i utrwala niezadowalający stan rzeczy. Już samo to wystarczy mi jako motywacja aby jak najczęściej koncentrować się na jasnej stronie potrzeby. Oprócz zwiększonej szansy, że dana rzecz zaistnieje w moim życiu, dodatkowo takie stawianie sprawy naprawdę daje poczucie osobistej mocy, realnie czuję że biorę za siebie odpowiedzialność.
Kolejnym przyczynkiem, który zwiększa moje zaangażowanie w zmianę mojego nawyku koncentrowania się na braku jest spostrzeżenie Macieja Bennewicza z książki „Miłość toksyczna, miłość dojrzała. Coaching relacji „: Osoba dojrzała komunikuje swojemu partnerowi: – Jestem bogaty. – Mam zasoby i umiejętności, żeby cię obdarowywać – Chętnie się z tobą podzielę. – Wyrażam zgodę i chętnie zgadzam się na twoją odmienność. – Jak mogę cię wesprzeć? – Co mogę Ci ofiarować? – Czego potrzebujesz ode mnie? Wówczas zmienia się także kierunek przepływu energii w relacji. Narcyz niemal wyłącznie chce brać, jest głodny, niezaspokojony, sfrustrowany brakiem. Obwinia innych o swój głód. Osoba dojrzała natomiast czuje się bogata. Wie, w jaki sposób bogactwo zdobyć i pomnożyć, jest gotowa dawać i nie oczekuje wdzięczności ani wynagrodzenia, gdyż przeżywa siebie jako osobę siedzącą u źródła. Zdaje sobie sprawę, że tym źródłem jest ona sama.”
Osoba siedząca u źródła, Mniam. Jak stać się taką osobą?
Praktyka
Bardzo inspirujące są dla mnie słowa Eckharta Tolle – Cokolwiek wydaje ci się, że świat ci odmawia – to ty odmawiasz tego światu. Nie wierzysz bowiem, że masz coś do dania, nie jesteś świadoma, że te rzeczy są już w tobie, tylko nie pozwalasz im zaistnieć na zewnątrz. Zachęcona przez Tolle, zamierzam skorzystać z jego propozycji i przez kilka tygodni dawać światu, to za czym tęsknię: miłość, docenienie, spokój. Jeśli nie czujesz że masz te jakości w sobie – po prostu działaj jakbyś miał. Dopiero wówczas może przyjść podobna odpowiedź ze świata. I przyjdzie, zapewnia Eckhart.
Praktyka
Zdałam sobie sprawę jak mało dzielę się z innymi tym, co mnie zachwyca w moim partnerze – a głównie opowiadam o rzeczach, które w jego zachowaniu są dla mnie wyzwaniem. Przez następny tydzień zamierzam opowiadać tylko o tym, co dobrego wnosi w moje życie, a tak w ogóle zadbać o to, by bardziej to doceniać na co dzień.
Tu przypomina mi się historia przytoczona przez Susan Jeffers w książce „The Feel the Fear Guide to Lasting Love” o tym, jak zaczęła być prawie wdzięczna mężowi, że nie opuszcza deski sedesowej (wcześniej doprowadzało to do ciągłych spięć między nimi), gdy uświadomiła sobie jak wiele wnosi jego obecność w jej życie i że woli mieć to wszystko i podniesioną deskę niż odwrotnie.
Praktyka
I moje ulubione ćwiczenie, pochodzące z książki Susan Jeffers „End the Struggle and dance with Life” – policzenie „na ilu ramionach opiera się nasze życie”. Susan zwraca uwagę, że bardzo często wydaje nam się, że nasze sukcesy życiowe wypracowaliśmy sobie sami i proponuje zrobienie listy osób, które sprawiają/sprawiły, że nasze życie stało się łatwiejsze/bogatsze: poczynając od naszych rodziców, którzy nas wykarmili, opiekowali, ubierali; nauczycieli, którzy nas uczyli; pracodawców, którzy nas zatrudnili; naszych współpracowników; klientów, którzy kupili produkty naszej firmy; partnera, dzieci, przyjaciół, a kończąc na listonoszu, śmieciarzu, rolnikach, którzy wyprodukowali nasze jedzenie; kierowcach, którzy przywieźli je do naszego sklepu, itd., itp… Kiedy urodziłam córkę i zobaczyłam ile energii wymaga opieka nad takim małym człowiekiem, otworzyło się we mnie morze wdzięczności do mojej mamy, jednocześnie ta wdzięczność pozwala mi z radością służyć swoją energią córeczce – czuję się częścią większego łańcucha.