Historia PROGRESSteronu

Ewa Panufnik

Jak zaczęła się magia?

W czerwcu 2003 roku przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Wydawał się niemożliwy do zrealizowania i trochę szalony, ale jakoś mnie nie opuszczał. Miesiąc wcześniej postanowiłyśmy z dwiema przyjaciółkami: Lucyną Wieczorek i Zuzą Gawron powołać do życia Dojrzewalnię Róż, po to, by dzielić się z innymi kobietami siłą jaką niesie ze sobą kobieca współpraca i rozwój osobisty. Pomysł wykiełkował z naszej rocznej kobiecej grupy rozwojowej – pierwszej w moim życiu i dodającej szokująco dużo mocy do działania na rzecz zmiany swojego życia i świata na lepsze. Dopiero co spotkałam się w praktyce z ideą rozwoju osobistego i byłam kompletnie oszołomiona i podekscytowana możliwościami, jakie ze sobą ten temat niósł. Zachłysnęłam się nimi i chciałam doświadczyć jak najwięcej. Ale udział we wszystkich warsztatach, które mnie interesowały wymagałby zbyt dużej inwestycji czasowej i finansowej. Nie chciałam czekać. Pomyślałam sobie: czy nie byłoby super, gdyby można było przetestować wiele warsztatów i wykładów z różnych dziedzin w bardzo krótkim czasie i za bardzo dostępną cenę?

Zaczęłam się zastanawiać, jak to mogłoby wyglądać?

A gdyby zgromadzić najbardziej interesujące propozycje w jednym miejscu? Na przykład w weekend? W formie dwugodzinnych pigułek wiedzy? Przeżyć to z innymi kobietami?

W mojej głowie pojawiła się nazwa – PROGRESSteron, a wraz z moimi wspólniczkami dodałyśmy rozwinięcie: Rozwojowo-Rozrywkowy Festiwal dla KobietMoim wspólniczkom spodobał się ten pomysł. Postanowiłyśmy wprowadzić go w czyn.

Świat odpowiedział z entuzjazmem – to było niesamowite – byłyśmy dopiero co powstałą firmą bez żadnych funduszy, nikt o nas nie słyszał, dysponowałyśmy tylko entuzjazmem i marzeniami płynącymi z głębi serca, by dzielić się tym, co zadziałało dla nas, z innymi kobietami, ale siła wizji mojego pragnienia sprawiała, że inni chcieli włączyć się w tę inicjatywę i wspierać ją na różne sposoby. Ośrodek Kultury Łowicka udostępnił nam swoją imponującą przestrzeń w centrum Warszawy – na miejsce wydarzenia, magazyn Zwierciadło – strony reklamowe na plakat Festiwalu, rozgłośnie radiowe, np. Radio Kolor – czas antenowy, najlepsi trenerzy i wykładowcy – nawet ci najbardziej znani, przygotowali super inspirujące dwugodzinne wersje swoich dłuższych warsztatów.

To było to. Mogłam wreszcie doświadczyć tylu różnorodnych inspiracji, poznać tyle niesamowitych kobiet. Moje życie i biznes wkroczyło na zupełnie nowe tory.

    Festiwal PROGRESSteron w całej Polsce

    Uwierzcie lub nie, ale w krótkim czasie ten z początku wyglądający na niemożliwy pomysł zamanifestował się w świecie w sposób, którego nie mogłam przewidzieć w najśmielszych marzeniach. Po pierwszej edycji w Warszawie kobiety z innych miast upominały się o to, by PROGRESSteron pojawił się także u nich, zaczęła się tworzyć sieć organizatorek Festiwalu w całej Polsce. W krótkim czasie Festiwal odbywał się już w 10 największych miastach Polski jednocześnie, dwa razy w roku, powstawały tygodniowe edycje wakacyjne, uczestniczki mogły przebierać niekiedy spośród prawie tysiąca warsztatów i wykładów podczas jednej ogólnopolskiej edycji. Kiedy otwierałyśmy rezerwacje na kolejną edycję, a przeważnie robiłyśmy to w nocy, by móc przetestować, czy wszystko działa, i nigdy nie było wiadomo publicznie, jakiego dnia to się wydarzy, odkrywałyśmy następnego poranka, że połowa miejsc na warsztaty została już w ciągu tych kilku nocnych godzin wyprzedana, na wiele warsztatów nie było już wolnych miejsc, uczestniczki dosłownie polowały na to, by móc się zapisać na Festiwal. To wszystko sprawiało, że miałam gęsią skórkę i dreszcze ekscytacji.

    Działa się jakaś magia.

    Jak jeden pomysł – entuzjastyczne pragnienie płynące z serca, może wywołać taką szeroką falę w świecie? Byłam wdzięczna Wszechświatowi i czułam się uhonorowana, że wybrał mnie na narzędzie, które ma tę ideę puścić w świat.

    Tyle kobiet o przepięknej duszy włączyło się w realizację tej idei, tyle lokalnych organizatorek, tyle uczestniczek, tylu prowadzących, tyle mediów.

    PROGRESSteron stał się instytucją, która doprowadziła do powstania dziesiątek niesamowitych kobiecych inicjatyw, uruchomiała w kobietach moc do dokonania zmian w życiu, umożliwiała otrzymanie wsparcia od innych kobiet, dawała inspirację i dodawała odwagi do dokonania transformujących zmian w życiu i świecie. Pokazywała, że tak wiele jest możliwe. Powstawały nowe biznesy, kobiety zyskiwały siłę, by podążać za marzeniami, odważały się odejść z korporacji, by założyć biznes z pasją, inaczej budowały swoje relacje, z większą świadomością podchodziły do macierzyństwa, ciała, zdrowia, kobiecości i seksualności.

    35 ogólnopolskich edycji

    Kiedy dzisiaj, po 16 latach i 35 edycjach PROGRESSteronu patrzę na ogrom tego, co się wydarzyło w jego ramach i z jego pomocą, czuję zachwyt, niedowierzanie i ogromną wdzięczność: do losu, do innych – uczestniczek, moich wspólniczek (Lucyny Wieczorek i Ewy Tyralik), organizatorek Festiwalu w całej Polsce, trenerek i do siebie – że nie odpuściłam na początku, że zdecydowałam się dać szansę czemuś, co wydawało się z początku od czapy i niemożliwe.

    PROGRESSteron stał się pierwszym i największym rozwojowym kobiecym Festiwalem w Polsce, w Europie, a może i na świecie. 35 ogólnopolskich edycji zgromadziło ponad 90 tysięcy kobiet i prawie 2 tysiące trenerów, którzy poprowadzili 20 tysięcy warsztatów. Stworzył unikatową społeczność kobiet szukających inspiracji, chcących w pełni zaangażować się w życie, odkryć swoje pasje i wzmocnić swoje relacje.

    Książka „Gdybym Dorosła”