Rick Hanson, autor książki „Budda’s Brain” przypomniał mi o tej prawdzie przywołując buddyjską metaforę „drugich strzał”. Różne trudne sytuacje, które nam się przytrafiają wywołują konkretne bolesne odczucia – to „pierwsze strzały”. Ale bardzo często zwielokrotniamy ten ból, dodając sobie cierpienia poprzez swoje myśli i reakcje na temat sytuacji, i to są „strzały drugie”. Można pokusić się o podejrzenie, ze większość cierpienia jest rezultatem tego drugiego uderzenia. A ono zależy wyłącznie od nas.
Pomocna będzie świadomość swoich myśli na temat doświadczenia wywołującego ból. Wyobraźmy sobie, ze czeka nas rozmowa kwalifikacyjna na wymarzone stanowisko. Samo w sobie to wydarzenie jest stresujące, jeśli jednak dołożymy jeszcze wewnętrzne komentarze” i tak ci się nie uda, na pewno poznają, że nie masz wystarczającego doświadczenia, inni są lepsi, skończę w nielubianej pracy, nigdy nic mi się nie udaje, itd., to nie dość że zwiększymy stres i zmniejszymy w ten sposób szansę, że dobrze się zaprezentujemy, to jeszcze przysporzymy sobie dodatkowej porcji zupełnie niepotrzebnego cierpienia.
W tej chwili borykam się z arytmią serca, która z dużym prawdopodobieństwem jest efektem stresu, którego doświadczam od dłuższego czasu. Samo w sobie jest to dużym wyzwaniem, ale zauważyłam, że dokładam sobie mnóstwo cierpienia wyobrażając sobie, co to może oznaczać – jak bardzo wpłynąć na moje zdrowie. Wyobrażam sobie, że będzie coraz gorzej, w ogóle nie biorę pod uwagę pozytywnego rozwiązania. Oczywiście skutkiem jest kompletnie obniżony nastrój, stany lękowe, i pewnego rodzaju wyłączenie z życia oraz relacji (skupiam się na sobie i swoim cierpieniu) oraz pogłębienie stresu i symptomów. Oczywiście, jak zawsze – i tutaj mam wybór, żeby przestać wypuszczać „drugie strzały”. Bardzo pomaga mi w takich sytuacjach metoda Byron Katie, która polega na kwestionowaniu myśli sprawiających ból.
Mogę zapytać siebie: Czy jesteś absolutnie pewna, że ta sytuacja będzie się pogarszać? Nie. 10 lat temu wystąpiły u mnie podobne symptomy, ale kiedy rzuciłam stresującą pracę, po jakimś czasie wszystko wróciło do normy.Jak czuję się, gdy wierzę tej myśli? Jak traktuję innych? Jak wyżej – spanikowana, odłączona, zestresowana. Jestem nieobecna albo korzystam z innych, aby poczuć się lepiej gdy mnie wysłuchają i pocieszą .Jak czułabym się, gdybym jej nie wierzyła? Wykorzystałabym te symptomy jako znak, że potrzebuję zmiany w moim życiu i systemie myślenia. Byłabym im wdzięczna. Przyglądałabym się z ciekawością jak się przejawia ta nierównowaga. Wykorzystałabym tę sytuację, aby być bardziej obecna tu i teraz, żeby zatroszczyć się o moje serce (np. medytacja inspirowana matematyką serca – oddychanie sercem, przypominanie sobie w sercu kojących doświadczeń z przeszłości, miłości której doświadczyliśmy od innych).
Najbardziej skutecznie działają na mnie odwrócenia (turnarounds): Ta sytuacja będzie się pogarszać zmienia się w „Ta sytuacja będzie się polepszać” – może tak być, jak 10 lat temu. Mogę dostać dobre leki. Mogę zastosować różnorakie techniki redukcji stresu (joga, mindfullness, medytacja, skanowanie ciała, trening autogenny, dieta według medycyny chińskiej) i w ten sposób wpłynąć pozytywnie na moje życie w rożnych obszarach.
Przypomina mi się praca Byron Katie z kobieta, której narzeczony postanowił się przenieść do innego miasta, ponieważ otrzymał tam bardzo atrakcyjną propozycję pracy. Dla jego partnerki był to ogromny cios – ale głównie z powodu „drugich strzał” – myśli, które wygenerowała w reakcji na ten fakt. Uwierzyła, że z pewnością przyczyni się to do ich rozstania, a jeśli ona przeprowadzi się z nim, z pewnością będzie tam samotna i bez pracy. Paradoksalnie, te nieprawdziwe myśli i stres z nimi związany o mało nie doprowadziły do ich rozstania jeszcze przed ta zmianą. Byron Katie zachęcała ją do zastosowania odwróceń i poszukania przykładów na odwrotność tego, czego się bała, czyli: „Jeśli mój partner się przeprowadzi, nasze życie rozkwitnie”. Dlaczego miałoby się trak zdarzyć? Bo na przykład odległość między nimi zwiększy namiętność. Nowe doświadczenia przydadzą nowych smaków ich relacji, a jeśli kobieta zdecyduje się na przeprowadzkę, może znajdzie jeszcze wspanialszych przyjaciół i możliwości zawodowe, odnajdzie pasję swojego życia?
Odwrócenia pomagają mi na na radzenie obie z „drugimi strzałami” praktycznie zawsze – a najskuteczniej działają w konfliktach zdarzających się w bliskiej relacji. Kiedy na przykład nakręcam się, bo według mnie jakieś wydarzenie dowodzi, że mój partner o mnie nie dba (więc może powinnam się z nim rozstać, jestem ofiarą, powinnam czuć złość i przestać go kochać), zmieniam te myśl na” Ja nie dbam o mojego partnera” – i oczywiście znajduję wiele przykładów, które to potwierdzą, np. najprostszy, że zanim jeszcze poznam jego opinię – już interpretuję negatywnie jego zachowanie i chcę go ukarać rozstaniem albo pozbawieniem ciepłych uczuć. Taka świadomość to wielka ulga. Często po wykonaniu takiej pracy moje emocje z frustracji i złości zmieniają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w rozbawienie, lekkość i sympatię do partnera – jesteśmy tacy sami:-)
Rick Hanson zachęca, aby w chwilach, gdy zauważamy, że zaczynamy wybierać cierpienie, poprzez dodawanie
Pod każdym lękiem mogę przecież odnaleźć ukryte potrzeby, które przypominają mi, co jest dla mnie w życiu ważne. No i koniecznie – staram się skupić się na tęsknocie za tym, a nie ona odczuciu, że tego mi brakuje. Koncentracja na tęsknocie zwiększa energię i nadzieję, poprawia nastrój, sprawia, że w jakiś sposób już dotykamy tej jakości, nawet zanim zamanifestuje się ona w naszym życiu. W sytuacji z sercem tęsknię za pełnym, radosnym, długim życiem; za cieszeniem się tym jak rośnie moja córka i wspieraniem jej w tym, cieszeniem się relacjami z bliskimi, samorealizacją, wniesieniem do świata swojego talentu, mojego unikalnego daru.
I jeszcze kolejny krok, zalecany przez nieżyjącą już trenerkę Nonviolent Communication, Nadę Ignjatovic:
Chciałabym zaufać, że mogę się cieszyć pełnym, radosnym, długim życiem; patrzeniem jak rośnie moja córka i wspieraniem jej w tym, relacjami z bliskimi, samorealizacją, wniesieniem do świata swojego talentu, mojego unikalnego daru.
Podobno jeśli powtarzamy sobie takie zdanie wystarczająco dużo razy (nawet mechanicznie, bez wiary w nie na początku), w końcu umysł przestawi się na szukanie takich opcji i zamanifestowanie tych potrzeb w naszym doświadczeniu. Mnie z pewnością już takie przeformułowanie przynosi spokój.
Praktyka pierwsza
Jakiś czas temu pracowałam na sesji terapeutycznej z tęsknotą za czymś bardzo konkretnym. Terapeutka
Praktyka druga
Wspiera mnie sposób na lęk przedstawiony przez Susan Jeffers w książce „Nie bój się bać” , czyli w trudnej sytuacji powiedzenie sobie: „Cokolwiek się nie wydarzy, dam sobie z tym radę. Znajdę sposób, aby z tej sytuacji skorzystać jako ze sposobności do nauki, rozwoju i wzmocnienia wewnętrznej siły”.
Z tym tez sobie poradzę. Radziłam sobie przecież już tyloma trudniejszymi sytuacjami.
Praktyka trzecia
Chciałabym pamiętać jak najczęściej w sytuacji, kiedy dokładam sobie cierpienia do bolesnej sytuacji słowa przytoczone przez Ricka Hansona: Zaakceptuj nieuniknioność pierwszych strzał. Są bolesne, ale ból to cena za życie. Postaraj się nie obrażać się na ból – jak gdyby był to osobisty afront – albo dawać się mu zawstydzać, jakby to była osobista porażka. (Just One Thing, 16.11.2011)
Praktyka czwarta
Ricka Hanson zwraca uwagę, że kiedy pojawia się ból, a my dokładamy jeszcze do tego myśli wzmagające cierpienie, zawęża się nasza świadomość i zdolność postrzegania rzeczy jakimi są. Tracimy w ten sposób szersze widzenie tej konkretnej sytuacji oraz jej w kontekście naszego życia, w którym wiele rzeczy układa się dobrze. Może w takiej sytuacji pomocna będzie praktyka wdzięczności za spełnione potrzeby i metafora, która przypomni, że zawsze możemy spojrzeć na swoje życie z góry – doceniając, to, co działa w innych obszarach (stąd towarzyszący temu wpisowi rysunek).