Mam niesamowite moce. Kimkolwiek jesteś mogę przewidzieć jak będziesz się czuć za tydzień, za miesiąc lub za rok. Wystarczy, że odpowiesz mi na jedno pytanie – jak czułaś się przeważnie przez ostatni tydzień/miesiąc?

Czy czułaś się pełna radości, energii, zachwytu i entuzjazmu, itd.? (osoba A)

A może zmęczona, zmęczona, sfrustrowana, pełna obaw, bezradna czy zniechęcona, itp.? (osoba B)

A teraz powiem Ci, jak będziesz się czuć za tydzień, miesiąc i rok, jeśli jesteś osobą A: jeszcze bardziej pełna radości, energii, zachwytu i entuzjazmu.

A teraz powiem Ci, jak będziesz się czuć za tydzień, miesiąc i rok, jeśli jesteś osobą B: jeszcze bardziej zmęczona, zmęczona, sfrustrowana, pełna obaw, bezradna czy zniechęcona.

Co więcej, obstawiam, że z dużo większym prawdopodobieństwem jesteś osobą B.

Jesteś zdziwiona? Nie ma w tym nic tajemniczego.

Aby posiąść moje moce przewidywania przyszłości i typu osobowości emocjonalnej, wystarczy zapoznać się z odkryciami dotyczącymi neuroplastyczności mózgu.

Po pierwsze: badacze ustalili, że nasz mózg jest nastawiony na wyłapywanie z otaczającej nas rzeczywistości tego, co złe, co nie działa albo nam w jakikolwiek sposób zagraża. To ewolucyjne negatywne przystosowanie, które pomogło nam jako gatunkowi przetrwać, bo ci zbyt beztroscy i wyluzowani zazwyczaj mieli mniejsze szanse na to, by przekazać swoje geny dalej. A ci ostrożniejsi zostali naszymi przodkami.

Po drugie: to, co się najczęściej powtarza w naszym doświadczeniu, kształtuje nasz mózg. Można się śmiać z książki czy filmu pt. „Sekret”, mówiących o tym, że podobne przyciąga podobne i nasze uczucia kształtują rzeczywistość, ale na poziomie tego, jak uczy się nasz mózg, rzeczywiście można powiedzieć, że nasze codzienne wybory, to, na czym się koncentrujemy, zdecydują o tym, czego doświadczymy w przyszłości.

Im więcej się bowiem martwisz, tym więcej będziesz się martwić w przyszłości. Im więcej się złościsz, tym łatwiej będzie Ci złościć się jutro, a jeszcze łatwiej pojutrze. Im bardziej czujesz się nieszczęśliwa, tym bardziej nieszczęśliwa będziesz za miesiąc. To, na co bowiem zwracamy uwagę, wzrasta, a w przypadku negatywnej skłonności naszego mózgu, uwaga jest stale skierowana na zagrożenia i niespełnione potrzeby. Nazywam to spiralą negatywności. Codzienne negatywne doświadczenia i emocje wyżłobią głębokie ścieżki neuronowe i trudno będzie wyrwać się z przymusu biegania po tym, co znane.

Rick Hanson, guru pozytywnej neuroplastyczności lubi mówić, że mózg jest jak magnes albo rzep na niespełnione potrzeby i jak teflon na te, które są zaspokojone. Dobre i przyjemne rzeczy prześlizgują się przez nasz mózg jak przez sito, prawie ich nie zauważa, natomiast na te negatywne, rzuca się jak na super kąski i na stałe zapisuje w pamięci długotrwałej z wieloma wykrzyknikami oraz ikonką syreny alarmowej.

A więc, inaczej niż w bajkach, w defaultowym ustawieniu naszego mózgu, zło zawsze tryumfuje, a dobro przegrywa. Siłą rzeczy, życie nie wydaje się wówczas wczasami w rajskim ogrodzie. Czujesz się czasem jak głodny duch, który cały czas za czymś goni, chce więcej i więcej, ale nigdy nie osiąga punktu wystarczy?

Dobra wiadomość jest taka, że choć to ustawienie jest wbudowane fabrycznie, nie znaczy to, że nie można go zmienić. Jeśli Twojemu mózgowi nie zależy na tym, żebyś była szczęśliwa (umówmy się, gość zasadniczo dba tylko o Twoje przetrwanie i to tyle), to trzeba mu to ustawienie zmienić. Możesz to zrobić. I to bardzo prosto. Potrzebujesz tylko codziennej porcji koncentracji na tym, #codobrego wydarza się w Twoim życiu oraz na tym, by dobre uczucia, które to wywołuje na dobre zainstalować w swoich ścieżkach neuronowych. Nasz mózg bowiem wciąż się uczy i wciąż się zmienia pod wpływem doświadczeń, które przeżywamy. Możemy intencjonalnie i z początku trochę pokonując przed tym opór, zacząć zwracać uwagę na to, co w naszym życiu działa, na nasze spełnione potrzeby i całe to dobro, którego doświadczamy, ale zazwyczaj nie zauważamy. Po prostu – możemy zmienić swój mózg z radaru nastawionego na nieszczęścia na prawdziwy detektor szczęścia i pozytywności.

Służy do tego Proces Chłonięcia Dobra, proponowany przez Ricka Hansona, tzw. Trening Pozytywnej Neuroplastyczności.

To działa. Jestem tego najlepszym dowodem. Jeszcze rok-dwa temu, ogrom kryzysowych i pełnych napięcia sytuacji, które mi się przytrafiły ostatnio, rozwaliłby mój system nerwowy.

Gdyby nie Trening Pozytywnej Neuroplastyczności według Ricka Hansona, który przeszłam i wdrożyłam w życie, nie wiem, jak poradziłabym sobie w tym samym czasie z kryzysem związanym z koronawirusem (sama z dzieckiem w domu przez prawie trzy miesiące w roli kucharki, nauczycielki, psychoterapeutki, animatorki zabaw), szczeniakiem z problemami z agresją, brakiem płynności finansowej (wiadomo – większość projektów musiała zostać odwołana) oraz wiadomością, że jedna z najbliższych mi osób ma złośliwy nowotwór i właśnie w trybie pilnym zaczęła chemioterapię (wspieram ją emocjonalnie).

A jednak mimo tych wszystkich spraw, które zbiegły się razem, potwierdzając, a nawet przekraczając powiedzenie, że nieszczęścia chodzą parami, bo w moim życiu przygalopowały stadami, jestem w bardzo dobrej formie psychicznej. Co mnie nieustannie zadziwia i cieszy. Przez większość dni mam dobry nastrój i cieszę się każdym przejawem dobra w moim życiu, który udaje mi się świadomie zauważyć i wchłonąć. Mimo poważnych powodów do zmartwień i wielu pełnych napięcia sytuacji, czuję raczej spokój, a moje ciało jest odprężone. Cieszę się drobnymi przyjemnościami, mam nadzieję na lepszą przyszłość i zdaje się, że z dnia na dzień, tych pozytywnych odczuć jest więcej.

Pozytywność emocjonalna zmienia bowiem nasze myślenie, kształtuje naszą przyszłość, poprawia sen, zwiększa odporność psychiczną, pomaga w kontaktach z innymi, w znajdowaniu nowych rozwiązań, jest ożywcza, pomaga rozkwitać, a nawet żyć dłużej.

Barbara Fredrickson, pionierka w badaniach nad pozytywnością twierdzi, że pozytywność może radykalnie zmienić życie każdego. Według niej stwarza warunki do przejścia na wyższy poziom egzystencji. Dodaje energii, otwiera umysł, odblokowuje potencjał. Jednym słowem, jak mówi Barbara: pomaga mieć więcej „życia w swoim życiu”. Według badaczki, aby nasze życie było rozkwitaniem, a nie wegetacją, potrzebujemy sprawić, by nasz Współczynnik Pozytywności wynosił minimalnie 3:1, czyli, aby codziennie doświadczać co najmniej trzy razy więcej pozytywnych odczuć i emocji niż negatywnych.

Tak, pozytywne emocje mają moc. I jak tę moc aktywować w całej rozciągłości, będziemy się uczyć w SZKOLE POZYTYWNOŚCI.

Nasza agenda obejmuje 21 spotkań mailowych, podczas których zajmiemy się wzmacnianiem obecności 20 pozytywnych uczuć w naszym codziennym życiu. Nauczysz się Procesu Chłonięcia Dobra stworzonego przez Ricka Hansona, który stosowany regularnie zmienia nasz mózg w detektor szczęścia.

W każdym dniu skoncentrujemy się na jednym z pozytywnych uczuć, codziennie podpowiem Ci, jak ich szukać, dostrzegać i wchłaniać w nowy sposób (nasz mózg lubi nowości, rutyna go usypia).

Zainspiruję Cię do tworzenia portfolio pozytywnych uczuć: zdjęć, wycinków, haseł, inspiracji, cytatów, rysunków czy linków, piosenek, filmów związanych dla Ciebie z ich manifestacją.

PROGRAM SZKOŁY POZYTYWNOŚCI

Lekcja pierwsza: Proces Chłonięcia Dobra

Lekcja druga: Spokój

Lekcja trzecia: Zaufanie

Lekcja czwarta: Radość i zadowolenie

Lekcja szósta: Lekkość i łatwość

Lekcja siódma: Wdzięczność i świętowanie

Lekcja ósma: Zachwyt

Lekcja dziewiąta: Inspiracja

Lekcja dziesiąta: Satysfakcja i duma

Lekcja jedenasta: Poczucie mocy

Lekcja dwunasta: Błogość i przyjemność

Lekcja trzynasta: Wygoda i komfort

Lekcja czternasta: Miłość i więź

Lekcja piętnasta: Swoboda

Lekcja szesnasta: Czułość

Lekcja siedemnasta: Ulga i ukojenie

Lekcja osiemnasta: Odprężenie

Lekcja dziewiętnasta: Nadzieja

Lekcja dwudziesta: Poczucie bezpieczeństwa

Lekcja dwudziesta pierwsza: Życzliwość

Obiecuję Ci, że po ukończeniu Szkoły Pozytywności Twój mózg nie będzie już taki sam jak na początku i zaczniesz z łatwością i lekkością koncentrować się na tym, co jest ok, co działa, na satysfakcji i spełnieniu. Jeśli w pełni zaangażujesz się w proponowane praktyki, Twój poziom szczęścia poszybuje. Odtąd już zawsze w naturalny sposób przez większą część dnia będziesz czuła pozytywne uczucia. Bez żadnego wysiłku. Bez nakłaniania świata i innych, by Ci je zapewniali odpowiadając na Twoje oczekiwania. Zobaczysz jak działa szczęście bez powodu. Wyhodujesz/wytrenujesz sobie szczęśliwy mózg. Będziesz niezależna.

Zaczniesz przyciągać do swojego życia to, o czym marzysz. Będziesz odczuwać spokój, zaufanie, radość, lekkość, zachwyt, wdzięczność, błogość i miłość.

Staniesz się źródłem pozytywności dla swoich bliskich, dla świata. Emocjonalna zaraźliwość. Staniesz się bardziej empatyczna i otwarta na życie. Bardziej elastyczna i odporna na życiowe zawieruchy. Zaczniesz rozkwitać.

„Jak inne żywe istoty możesz ledwie utrzymywać się przy życiu albo rozkwitać, wzbogacając się  o nowe możliwości i zyskując odporność na trudne chwile. Ludzie, którzy rozkwitają, funkcjonują na bardzo wysokim poziomie- zarówno psychicznie, jak i społecznie. Nie są to po prostu ludzie, którzy maja dobre samopoczucie. Rozkwitanie jest czymś więcej niż szczęście czy  zadowolenie z życia. To prawda, że ludzie, którzy rozkwitają, czują się szczęśliwi. Jednak to dopiero połowa prawdy. Oni nie tylko dobrze się czują, ale i czynią dobro, przysparzając światu wartości. Ludzie, którzy rozkwitają, mocno angażują się w sprawy swoich rodzin, w prace i życie swojej społeczności. Mają poczucie celowości, wiedza, po co budzą się rano. Dążenie do rozkwitu jest więc szlachetnym zamierzeniem. Chodzi nie tylko o to, by zyskać szczęście. Chodzi o to, żeby zrobić coś wartościowego z każdym swoim dniem i ze swoim życiem.”, Barbara Fredrickson, “Pozytywność”

Zapisz się do Szkoły Pozytywności! Tylko do jutra do północy cena promocyjna 99 PLN.

 

Szkoła Pozytywności